W poszukiwaniach wyjątkowych piw do kolekcji inspiracji szukaliśmy praktycznie wszędzie. Jedna z naszych „ścieżek” wiodła w głąb historii do czasów, gdy kształtowały się nie tylko społeczeństwa, ale także formowały odrębne kultury piwa, wina, cydru, czy miodu syconego. Właśnie tam natrafiliśmy na przekazy dotyczące braggota, czyli napoju, który łączy w sobie dwa światy: piwa i miodu pitnego.
Braggot miał narodzić się gdzieś na Wyspach Brytyjskich (prawdopodobnie na terenach dzisiejszej Szkocji), choć informacje na jego temat pojawiały się też w Europie kontynentalnej. Był napojem świątecznym, a bardzo często także stosowanym w czasie celebracji, czy obrzędów wczesnych kultur.
Informacje na temat tego piwnego reliktu były tak samo tajemnicze, jak fascynujące. Z miejsca postanowiliśmy się tym tematem zająć. Tym bardziej, że od lat współpracujemy z zaufanymi pszczelarzami z regionu, których doskonały miód buduje smak naszych piw z miodem (Miodnego, 1na100 z Pigwowcem i Miodem, czy swego czasu Orkiszowego z Miodem).
Zajmując się braggotem czuliśmy się jak ryba w wodzie… ba! w prawdziwym oceanie! Przecież samo piwo to niekończąca się przygoda, a złożenie w jednym produkcie świata piwa i miodów pitnych to przygoda do kwadratu. Mogliśmy korzystać z całej palety słodów, chmieli, drożdży, ale także miodów i sposobów ich zastosowania.
Po wielu dyskusjach, próbach, spotkaniach z pszczelarzami koncept braggota był gotowy. Jeżeli chodzi o część związaną z kulturą miodów syconych nasze serca skradł miód trudny, ale wyjątkowy – jednym słowem gryczany. To na jego smaku i aromacie postanowiliśmy budować nasz braggot. Zależało nam bowiem na tym, żeby w gotowym piwie dawało się wyczuć coś więcej niż słodki miodowy aromat. Wybór i profil miodu zdeterminował też charakter piwnego elementu kompozycji. Dobraliśmy słody, które w efekcie dały piwo w kolorze mahoniowym, średnią treściwością (wiedzieliśmy, że słodycz będzie dość wysoka i nie ma potrzeby potęgowania jej przez wysoką treściwość) i smakiem łączącym ciasteczkowość z ciemnym pieczywem. Uznaliśmy też, że odrobina słodu wędzonego dopełni kompozycję jednak nie przez wyraźny smak, a jedynie podkreślenie gryczanego twista.
Taka kompozycja była kompletnie obłędna – idealnie łączyła świat piwa i miodów syconych. Uznaliśmy zatem, że od siebie ten mistrzowski duet połączymy jeszcze dodatkami, które będą niczym nity – solidnie je połączą i pozwolą wzbić się na jeszcze wyższy poziom. Zdecydowaliśmy się na kawę zbożową – która doda nieco ciemnego charakteru od prażonej cykorii i doskonale skomponuje się z walorami gryki zatrzymanymi w miodzie. Natomiast piwny element wzmocniliśmy owocami czarnego bzu, który da zarówno nuty owocowe, ale także pewnej taniczności, która na zasadzie kontry uzupełni słodycz kompozycji.
W ten sposób skomponowaliśmy nasz braggot – Terra Donum. Ostatnim elementem, który gra w tym piwie ważną rolę, a który mogliśmy mu oddać to długi czas leżakowania. Braggot odziedziczył tę cechę od „miodowych przodków”, że wymaga czasu, by kompozycja ułożyła się i na miodowym tronie mogły zasiąść piwne cechy przystrojone w klejnoty z dodatków. Jednak dla nas czas nie stanowi przeszkody, gdyż klasyczny porter leżakuje ponad pół roku, więc piwa królewskie mogą leżakować tak długo, aż… będą idealnie skomponowane.
Tegoroczna warka Terra Donum jest wyjątkowo dostojna. Wyraźnie gryczana miodowa baza jest niczym kołderką nakryta nutami prażonej cykorii z kawy zbożowej oraz niebanalnym smakiem owoców czarnego bzu. Piwo jest bardzo okrągłe – kompozycja jest bardzo zbalansowana, kompletna mimo wręcz idealnego spasowania wszystkich elementów kompozycji. Piwo jest idealne do bardzo powolnego sączenia, albo podzielenia się nim z najbliższymi i prowadzenia niekończących się rozmów…