Tomasz Kopyra (Kopyr) – wyśmienity piwowar, znawca piwa, laureat ubiegłorocznych „Profesjonaliów”, a przede wszystkim piwny bloger (polecam http://kopyr.wordpress.com) – jeden ze swoich pierwszych tekstów zatytułował „Warz wyśmienite piwa lub giń!”. Od zawsze uważałem, że hasło to – niczym modlitwa – powinno wybrzmiewać z ust piwowara zabierającego się do zacierania każdej warki…
Ostatnio jednak, zachwyciła mnie także maksyma: NULLIUS PAVET OCCURSUM… Gdyby przyszło oddać ducha tej maksymy należałoby powiedzieć: „Pierwszego nikt nie powstrzymuje”. Towarzyszyła ona cesarzowi Karolowi IV Luksemburczykowi – jednemu z najwybitniejszych ludzi XIV stulecia, a do dnia dzisiejszego funkcjonuje jako zawołanie wojskowe.
Jak to się ma do piwa? Otóż oba hasła złożyły się w jeden spójny program: Warzenie piw odważnych, wyjątkowych… takich, których pojawienie się – mimo czasem znikomego obszaru oddziaływania – zmienia piwną mapę Polski na zawsze. Warzenie takich piw to przecieranie własnej drogi – drogi, na której nikt nie powstrzymuje.
W moim subiektywnym rankingu takich piw, poza piwami domowymi ograniczonymi jedynie wyobraźnią piwowara, wymienić należy piwa, których pojawianie się na rynku pokazuje jak bogaty jest świat piwa i jak wiele ma twarzy. Za piwa, które ostatnimi czasy zapadły mi w pamięci uważam:
Grodziskie” – ze względu na wiek nie miałem sposobności poznania prawdziwego Grodzisza. Jednak od zawsze piwo to poruszało umysły znawców i podawane było jako klasyczny przykład piwnej awangardy. Dlatego też z zaciekawieniem przyjąłem wspólną inicjatywę browaru „Grodzka 15” z Lublina i załogi „Browamatora”. Myślę, że każdy, kto był na Festiwalu Birofilia 2010 musiał nabyć choć jedną małą butelkę tego piwa.
Żytnie” – kolejna inspiracja ikoną światowego piwowarstwa. Na reanimację piwa żytniego, które nawet w swej małej ojczyźnie odchodzi w niepamięć zdecydował się Browar Konstancin. Nie zdecydowano się co prawda na brak filtracji tego bardzo charakterystycznego piwa, ale sam fakt pojawienia się go na rynku należy odnotować, jako śmiały i cenny ruch.
Mastne” „Bracki Koźlak Dubletowy”, „Belgijskie Pale Ale” – czyli piwne inicjatywy na drugim końcu Polski.
Dymione” – klasyk Rauchbier. To piwo także specjalne – wyjątkowe – koneserskie o głębokim słodowym smaku, pięknie dopełnionym zapachem i smakiem dymu niczym z wędzarni. Z dumą piszę, że autorem tego piwa jest Michał Saks – piwowar z gdańskiej Brovarni. Odkąd przejął ster gdańskiej warzelni browar zaskakuje nas czymś nowym – a to Rauch, a to bursztynowe marcowe… z dumą musza przyznać znać Michała to zaszczyt.
A jak się do tego ma Browar Kormoran
Także olsztyński browar stara się odegrać pionierską rolę w polskim piwowarstwie. Przez długi czas marka BK opierała się na bardzo dobrej renomie „Irish Beer”. Aż tu nagle, jak z rękawa zaczęły się sypać nowe, warte uwagi piwa. Pierwszym świeżym pomysłem było „Świeże” – jedno z pierwszych niepasteryzowanych piw na rynku. Bardzo dobrymi pomysłami były nawiązujące pomysłem do piw historycznych, czy „organicznych”: piwa „Orkiszowe”, czy „Warnijskie”. Także miłośnicy piw z sokiem owocowym w „Wiśni w Piwie” znaleźli piwo leżakowane z naturalnym sokiem, a nie właściwą piwnym laboratoriom kombinację różnych E- i utrwalaczy o kompozycji owoców. Kolejne pomysły, jak piwo „Warmiak”, „Orkiszowe z miodem”, czy „Miodne” były uzupełnieniem oferty wpisującym się w ogólną tendencję na rynku.
Można powiedzieć też o kilku potknięciach… jednak i one powinny napawać piwowarzy nadzieją. Całe środowisko z wielkimi nadziejami czekało na dwa debiuty, czyli jasnego i ciemnego „Kormorana”. I mimo tego, że oczekiwania nieco przerosły produkty, zaliczam je do piw warzonych odważnie. Cenne w nich jest to, że oba piwa były próbą wpasowania się w oczekiwania rynku(próżno bowiem szukać tu rasowych pilznerów i lekkich ciemnych piw). Jednak najcenniejszym w tych piwach jest to, że po krytycznych uwagach trwają poszukiwania ich ostatecznej formy i przyznać trzeba, że obrana droga jest dobra.
Podobnie myślę, że dobrym krokiem w rozwoju rynku jest nowy pomysł Browaru Kormoran „Jabłko w piwie”. Może będzie to jakaś polska odpowiedź na wyspiarski cydr… już czekam z niecierpliwością.
No i na końcu o Dawidzie i Goliacie… Jak widać z powyższego tekstu wszystkie „kamienie milowe” polskiego piwowarstwa to zasługa browarów małych, rzemieślniczych i restauracyjnych – rynkowych Dawidów. Co na to wielkie molochy – Goliaty – okazali się kolosami na glinianych nogach. Ich uzależnienie od wielkości produkcji nie pozwala wpasowywać się w ewoluujące upodobania klientów, a chwalebne działania Browaru w Cieszynie to zdecydowanie za mało.
Wypada się cieszyć, że jednym z najaktywniejszych graczy na rynku jest Browar Kormoran z Olsztyna. Życzę zatem kolejnych udanych warek, a Maćkowi Mielęckiemu – piwowarowi, nowych genialnych pomysłów.

Autor: Paweł Błażewicz